Kamica Nerkowa Soundtrack

|October 2, 2008|muzyka, styl życia|5

Kamień

W naszym życiu każda chwila powinna mieć swoją własną ścieżkę dźwiękową. Tak jak w filmie, gdzie muzyka podkreśla każdą akcję podejmowaną przez bohatera, to co się z nim aktualnie dzieje na ekranie. Ja postarałem się dobrać odpowiednie dźwięki do czekającego mnie wydarzenia, jakim będzie poród… kamieni.

Zaczęło się w ostatnią sobotę od nagłego bólu w plecach. Przed chwilą wróciłem z targów muzycznych, objuczony ciężkim plecakiem, wypełnionym fachową prasą branżową. Z kolegami umówiony byłem na redakcyjne spotkanie późnym wieczorem. Nie dotarłem. Wylądowałem natomiast w szpitalu, gdzie zdiagnozowano u mnie kolkę nerkową, drobne kamienie i piasek w obu nerkach. Jestem już w domu, będę rodził za jakiś czas, a póki co no spa, ketonal, mineral water, relax. Generalnie więc plaża – piasek i kamienie.

Jak tylko ból ustąpił obiecałem sobie, że zacznę o siebie dbać – przestanę palić i pić zbyt dużo alkoholu, koniec z czarną kawą na czczo, z tłustym i niezdrowym żarciem zapijanym hektolitrami ciemnego napoju gazowanego, witającego mnie „po radosnej stronie życia” (może oni już wiedzą, że po drugiej stronie jest rzeczywiście tak fajnie?). Odtąd pić miałem tylko niegazowaną wodę mineralną i odżywiać się lekkimi sałatkami. W takim postanowieniu wytrzymałem kilka dni i zaczynam się właśnie zastanawiać, gdzie są moje fajki.

Ponoć szansa na to, że po urodzeniu kamienia będzie się kiedyś miało powtórkę z rozrywki, wynosi 75%. Trzeba więc temu jakoś przeciwdziałać. Duże kamienie rozbija się przy pomocy fal dźwiękowych, zacząłem się więc zastanawiać, jaka muzyka może mi pomóc w tej sytuacji. Jaka byłaby najlepsza ścieżka dźwiękowa do rodzenia kamieni nerkowych? Naturalnie pierwszym skojarzeniem w mojej sytuacji byli The Rolling Stones (może płyta „Emotional Rescue”?). Kolejna myśl tego samego sortu to Stone Temple Pilots (może utwór “Glide” z płyty “No. 4”), Queens of The Stone Age (kawałek “Go With The Flow” z albumu „Songs for the Deaf”) oraz The Stone Roses (w numerze “Waterfall”, chociaż wolałbym oczywiście “I Wanna Be Adored”). Potem Sonic Youth (płyta „Sonic Nurse”) i Pearl Jam (tutaj utwory takie jak “Release”, „Go”, „Last Exit”, „Off He Goes”, „Evacuation”, “Thumbing My Way”, “Help Help” i w końcu “Gone”). Wspomagać mnie może także Faith No More (utwór na czasie to “Get Out” z płyty „King For A Day…Fool For A Lifetime”). Z klasyków posłucham The Beatles (album “Help!” oraz utwór “With A Little Help From My Friends”).

Z polskich artystów bliski stał mi się Pink Freud (“Piasek piasek kupa piasku”). Mam również nadzieję na wsparcie od Depeche Mode (póki co „I Feel You” z albumu „Songs of Faith And Devotion” oraz „It’s No Good” z płyty „Ultra”, następnie „Suffer Well” z „Playing The Angel” i w końcu mam nadzieję „Leave in Silence” z płyty „A Broken Frame”, od krążka „Violator” trzymam się z daleka…).

Raczej nie będę w najbliższym czasie słuchał Arcade Fire (płyta „Funeral”), Mogwai („Come On Die Young”), U2 („Sunday Bloody Sunday”) i Life of Agony (wiadomo). Nie wiem, kiedy nastąpi rozwiązanie sytuacji w której się znalazłem, mam tylko nadzieję, że pójdzie gładko. Póki co nie słucham albumu „Emergency & I” grupy Dismemberment Plan.

P.S. Ciekawostka. W moich poszukiwaniach natknąłem się na zespół o wdzięcznej nazwie Kidneythieves. Grają industrial, a w swoim repertuarze mają kawałek zatytułowany „Taxi Cab Messiah”.

5 Comments do tego wpisu:

  1. SMOUA pisze:

    to ja proponuję:

    Shellac – 1000 Hurts
    Nirvana – Come As You Are
    Oasis – Go Let It Out
    Modest Mouse – Gravity Rides Everything
    Bob Dylan – Like A Rolling Stone
    And You Will Know Us By The Trail Of Dead – The Rest Will Follow

    …i całą twórczość Dick4Dick
    🙂

  2. Mary pisze:

    ja bym jeszcze dodała Spiritualized “Songs in A&E”

  3. SMOUA pisze:

    to ta płyta ma urologiczny wydźwięk?

  4. UB&SB pisze:

    Zawsze pozostają bardziej pierwotne metody kruszenia kamieni sterowane joystickiem, czego Ci nie życzę.
    Może tymczasem jakiś opatrunek z szałwi czy cuś (na plecy :)).
    Na tę chwilę pozdrawiam i życzę raczej mało oraz “dobrze wyprofilowanych i opływowych” kamieni.

  5. Pawel pisze:

    Z medycznego punktu widzenia nie powinieneś poprzestać na sałacie i wodzie mineralnej. Wręcz przeciwnie. Nie znając jeszcze składu chemicznego kamienia nie wiesz z jakiego budulca został stworzony. Być może to właśnie zbyt duża ilość minerałów jakie przyjmowałeś spowodowała utworzenie go. Zatem do piwa i golonki czas wrócić. Golonka z racji zawartości tłuszczu pomoże mu się prześlizgnąć a piwko z racji moczopędności pomoże go wypchnąć. Wstrząsy fal dźwiękowych, szczególnie te z okolic tomów niskich, z pewnością wpłyną na jego rozkruszenie. Co zatem proponuję: zagraj w tygodniu 5 koncertów na których nie będziesz się oszczędzał a między nimi pij i jedz co Ci na myśl przyjdzie. 🙂