I Met the Walrus

|January 20, 2009|film, muzyka, styl życia|0

Morsem (Walrus) w tej opowieści jest Lennon, a tym który go poznał jest Jerry Levitan. O pierwszym z nich wiemy dużo, o tym drugim zupełnie nic. Pewnie dlatego ta historia jest tak porywająca.

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł produkcji nominowanej w 2008 roku do Oscara w kategorii krótki film animowany. Jest to także nawiązanie do „I Am The Walrus”, jednego z najbardziej udanych i zarazem najbardziej pojechanych przebojów The Beatles – znalazł się na „Magical Mystery Tour” z 1976 roku.

Cofnijmy się jednak do początku tej opowieści, do roku 1969. Beatlesi mają krótką przerwę w nagrywaniu Abbey Road. Jest niedzielny wieczór 26 maja. John Lennon wraz z Yoko Ono i świtą lądują właśnie na lotnisku w Toronto. W tym czasie 14-letni Jerry Levitan, bierze spokojnie prysznic i przypadkiem słyszy w radiu informację o przylocie Beatlesa.

Ponieważ jest totalnie zakręcony na punkcie czwórki z Liverpoolu niewiele się namyślając opracowuje plan przyszpilenia idola w King Edward Hotel, w którym Lennon ma zarezerwowany pokój. W poniedziałek zarywa szkołę i o siódmej rano przemierza korytarze z zamiarem obudzenia wszystkich hotelowych gości jeśli będzie tego wymagała sytuacja. Pod pachą ma pożyczoną od brata kamerę Super-8. Nie ma natomiast pojęcia jak ją obsłużyć.

Krążyłby tak pewnie długo, ale na swoje szczęście spotyka przychylną pokojówkę, która zamiast podnosić larum wskazuje mu odpowiedni pokój. Przerażony i cały spocony z nerwów fan ląduje pod drzwiami i wchodzi do środka podając się za dziennikarza. Kręci się po pokoju i filmuje zupełnie się na tym nie znając. Czuje niedosyt więc sugeruje ponowne spotkanie i przeprowadzenie wywiadu. O dziwo spotyka się z pełnym zrozumieniem.

Wywiad zostaje umówiony na 18. Pojawia się jeden problem. Mamy rok 1969 i magnetofon z możliwością nagrywania to prawdziwa rzadkość. Dla desperata nic jednak nie stoi na przeszkodzie. Levitan pożycza sprzęt z radia i wraca do King Edward Hotel. Potem już rozmawiają o zespole, pokoju (Peace), wojnie (War)… Generalnie o wszystkim (Everything). Tyle w kwestii wydarzeń z 1969 roku.

Pewnie historia ta nie przykułaby międzynarodowej uwagi gdyby nie fakt, że po latach Levitan – wzięty kanadyjski adwokat, a po godzinach gwiazda telewizyjnych programów dla dzieci – sięga ponownie po taśmę z rozmową i postanawia przekazać ją młodemu studentowi reżyserii, Joshowi Raskinowi (notabene, ten mimo sporej różnicy wieku, również jest fanem The Beatles). Prawie półgodzinny wywiad zostaje przycięty do 5 minut i w takiej wersji trafia na światło dzienne.

Archiwalne nagranie zyskuje animację, zwalającą z nóg intensywnością i błyskotliwością. Tradycyjne ilustracje przygotowuje rysownik James Braithwaite, za komputerowe animacje odpowiedzialny jest związany z branżą reklamową Alex Kurina. Godna podziwu gra zespołowa. Zapraszam na projekcję.

Komentarze do tego wpisu są wyłączone.