2009 – prognoza muzyczna czyli pogoda dla wyspiarzy

|January 21, 2009|muzyka, styl życia|1

Prognozy, wróżby z fusów czy innych nieużytkowych postfabrykatów mają to do siebie, że lubią się nie sprawdzać. Mimo to większość namiętnie ogląda przykładowo prognozę pogody. Sprawdzi się – to dobrze. Nie – będzie powód żeby mieszać z błotem autorów. Tak czy owak – prognozy dobrze znać. Wykażę się zatem obywatelską odwagą i rękawicę podejmę. Biorę szklaną kulę, wypowiadam zaklęcie. Oto co widzę…

Na dobry początek tzw. pewny strzał: w tym roku Guns N’Roses na pewno nie wydadzą nowej płyty. Bardziej spodziewany jest kaktus na mojej dłoni. Za to dostaniemy kilka innych płyt załóg, które najlepsze czasy mają dawno za sobą. Oczywiście członkowie U2 jak zwykle powtarzają, że nagrali dzieło najlepsze z najlepszych. Tym razem, bronić będą tej tezy pewnie z wyjątkowym uporem – za produkcję wziął się sam Rick Rubin. Mimo to pozycja U2 pozostanie niezmienna. Jeżeli ktoś U2 lubi, to i tak będzie częściej wracał do legendarnych płyt z lat 80-tych i 90-tych, aniżeli do nowych produkcji. Podobnie może być z zapowiadanym na kwiecień najnowszym wydawnictwem Depeche Mode – “Sounds of the Universe”. Prochu nie odkryją, ale może być ciekawie.

Z obozu Massive Attack wieści takie jak już w zeszłym roku – materiał niby skończony, ale z publikacją im nie śpieszno. A od ostatniej płyty latka lecą jak klocki domina. Pozostając w klimacie wyspiarskim… Ten rok może się okazać przełomowy dla Amy Winehouse. Nagrywając płytę może wyjść z niefortunnego narkotycznego impasu. Przestanie być wciąż jedynie niezwykle obiecującą wokalistką, bo mimo szacunku jakim ją darzę, myślę że artystyczne opus magnum ma jeszcze wciąż przed sobą. Dalszy ryzykowny mariaż z dragami może skończyć się również przejściem do panteonu sław, tyle że spoglądać tam będzie z perspektywy mauzoleum. Gorąco oczekuje rozwiązania no. 1. Skoro już przy dragach jesteśmy…

Medeski, Martin & Wood – jazzowe supertrio w ubiegłym roku wydali trzy bardzo dobre albumy. Jeśli powtórzą to w tym roku, mogą spodziewać się kontroli wydziału antynarkotykowego, bo ostatnio tok ich pracy jest iście nieludzki.

Wracamy transatlantykiem na Wyspy, a tam Blur. Niby Blur nie uległo nigdy rozwiązaniu, ale rozliczne projekty Damona Albarna zmniejszały bezlitośnie nadzieję na jakiekolwiek owocne manewry w muzycznej macierzy. Na zapowiedziany na 3 lipca 2009 koncert w londyńskim Hyde Park’u bilety wyprzedały się w kilka minut. Publiczność spragniona, więc coś musi być na rzeczy. Choć z nowym albumem w tym roku nie wyrobią, to apetyty koncertami mogą wyostrzyć lub boleśnie stępić. Stawiam na to pierwsze.

Równie ciekawy powrót szykuje się znów terenie Albionu. Po pierwszej rewelacyjnej płycie Bat for lashes, szybko zaczęto plotkować o zawieszeniu działaności przez Natashę Khan. Na szczęście plotki też się często nie potwierdzają. Następca” Fur and Gold” w sklepach w kwietniu, a singiel w początkach marca. Mam nadzieję, że oprócz 30-tych urodzin, Natasha Khan będzie świętować także płytę roku.

DJ Shadow zaangażował się w branżę obuwniczą, więc tutaj nadzieji na nowe produkcje nie ma co sobie robić. Franz Ferdinand będzie próbował udowodnić, że fala gitarowego grania z wysp jest wciąż w wysokiej formie, ale raczej spodziewam się łabędziego śpiewu, aniżeli lądowania na kolanach.

Przy relatywnej niechęci wobec brytyjskiej muzyki względem konkurentów zza oceanu ten rok będzie należał jednak do nich. Zwłaszcza po zapoznaniu się z pierwszym istotnym wydawnictwem zza oceanu w tym roku – wymęczoną jak Leszek Miller po Komisji Śledczej, płytą Animal Collective. Amerykanie mają w końcu głowę państwa o jakiej marzyli. Nie będą mieli powodów do narzekań, nie nagrają też dobrych płyt. Przyjamniej jeżeli chodzi o tzw. mainstream.  Obama powiedział “Change”, a im pozostanie “Hope” i na tym się skupią. Wojna bedzie Brytyjsko-Amerykańska, ale pod flagą Zjednoczonego Królestwa.

1 Comment do tego wpisu:

  1. radek pisze:

    łukaszu gratulacje świetny tekst 🙂 GRATULACJE!!!

    Na dobry początek tzw. pewny strzał: w tym roku Guns N’Roses na pewno nie wydadzą nowej płyty. === to mi się najbardziej podobało. będąc z naturY przekornym powiem, że pewnie coś wydadzą np. koncertówkę i pewnie dobrze wywróżysz jeśli powiesz, że ja to na pewno nie będę jej słuchał…heheh