Ktoś tu leci w kulki…
Maciej Pietrzyk|January 28, 2009|film, styl życia|
W kierunku ziemi zbliża się tajemniczy obiekt. Okazuje się być kulą z kosmosu, dowodzoną przez przedstawicieli obcej cywilizacji. Kto by przypuszczał że wylądują na Manhattanie…
Wyłania się Keanu Reeves, w filmie grający kosmitę o wdzięcznym imieniu Klatuu. Pierwsze spotkanie z ziemianami kończy się w szpitalu. Mimo starań władz, przybysz nie chce zdradzić celów swojej wizyty. Nawet uroczej Pani doktor (Jennifer Connelly), która jedyna z zespołu super-naukowców chce nawiązać rzeczowy dialog z Klatuu, oraz wyjaśnić tajemnicze zjawiska związane z jego przybyciem na ziemie.
Po zmierzeniu się z filmem, ma się wrażenie że większą złożoność fabularną, jak i napięciową, miałby nakręcony telefonem filmik z meczu ligowego. I wcale nie musieliby się bić. Fabuła grzęźnie już po pierwszych minutach, aby następnie rozczłonkować się i utonąć w grubo ciosanych truizmach i poprawności politycznej. Arab-naukowiec kosi wszystkich białasów, kosmici pokochali Bacha, czarne dziecko nie akceptuje białej matki. Poruszono tez kilka drobniejszych wątków: arka Noego, reinkarnacja, wojna w Iraku, kryzys władzy, ocieplenie klimatu, bezmyślna eksploatacja środowiska naturalnego. Nie wymieniłem wszystkiego. Nie zabrakło klimatu przedwyborczego w USA. Tajemniczego prezydenta USA, jego doradców oraz przedstawicieli, cechuje sowiecka subtelność posunięć. A główna famme fatale to sekretarz stanu USA, krystalizacja amerykańskiej głupoty i megalomani.
Kino rozrywkowe to nie grzech: popcorn nie hałasuje tak dotkliwie, Coca-cola nie rozpuszcza zębów, a reklamy są fajne. Można od czasu do czasu dać tej miłostce pochasać, ale nich to nie będzie “dzień w którym zatrzymała się ziemia” w reżyseria Scotta Derricksona.
January 29th, 2009 at 12:14 am
to teraz ktos z aktorow musi “odejsc” albo chociaz sprobowac i zrobi sie hicior, bo to chała jak nowy (“inny”) czlowiek z batmobila, ktory jak wiesc niesie zajebisty jest.
Widzialem – nie jest.