Rafineria w Poznaniu 22-23.05.2009

|June 2, 2009|koncerty, muzyka|1

Druga edycja festiwalu Rafineria zawędrowała znad morza w samo centrum Polski, znajdując swe lokum w Poznaniu. W założeniu niewątpliwie miało to ułatwić fanom alternatywnych brzmień dotarcie na dwudniowy przegląd tego co świeże i ciekawe w polskim graniu niezależnym, stąd moje zaskoczenie i rozczarowanie niedużą frekwencją. A oglądać i słuchać naprawdę było czego!


Dwudziestu trzech wykonawców, stanowiących przekrój przez to co ostatnio wydarzyło się w polskiej muzyce, miało do swojej dyspozycji dwie sceny, ulokowane w poznańskim kompleksie Starej Rzeźni. Miejsce to wydaje się strzałem w dziesiątkę – przede wszystkim ze względu na klimat oraz lokalizację w samym centrum miasta. Kolejną rzeczą świadczącą o rosnących ambicjach festiwalu są także zagraniczne gwiazdy.

Nie będę rozpisywał się o każdym z koncertów, jakie udało mi się zobaczyć, lecz wspomnę o kilku, które utkwią mi w pamięci, lub przynajmniej zasługują na wyróżnienie. Niewątpliwie pierwszym z tych, które poruszyły publiczność pierwszego dnia był występ Pogodno. Sprawnie, zadziornie, z przymrożeniem oka (konferansjerka Budynia) i ze sporym przytupem. Energię tę podtrzymały dwa kolejne występy – Happy Pills i Renton. Obserwując chłopaków z Rentona, stwierdzam że stają się coraz bardziej punkową kapelą, obierając raczej kierunek na Jarocin, niż Eurowizję, co niewątpliwie mnie cieszy.

Pogodno [fot. mary nogacka}

Po sporej dawce rock’n’rolla na głównej scenie, chwilę wytchnienia przyniósł kameralny występ Tunes Of Early Spring, nowego projektu Macieja Cieślaka. Delikatna, piosenkowo-akustyczna muzyka wzbogacona o kwartet smyczkowy uroczo wkomponowała się pogłos budynku starej rzeźni. I to był ostatni czilaut wieczoru. Szybki przeskok pod scenę główną, i jak dla mnie koncert festiwalu – Juvelen. Doskonale wyważone brzmienie, niezwykle udane kompozycje i 45 minut pulsującego transu. Szwed ma swój styl, stąd bez sensu jest wysilanie się z porównaniami. Obowiązkowo zachęcam do posłuchania. Tuż po północy zabawę zakończył Dick4Dick. Stylistyka tego zespołu może nie do końca mi leży, ale sprawność i energia sceniczna bez zarzutu. Nie wiem, może już byłem zmęczony…

Juvelen [fot. mary nogacka]

Pierwszym występem dnia drugiego, jaki udało mi się zobaczyć, był młody zespół SuperXiu. W opinii wielu jest to jedno z odkryć festiwalu. Świetny wokalista i muzyczne nawiązania do chłodu lat osiemdziesiątych wypadły bardzo przekonująco. Ale największa dawka energii, chyba całego festiwalu, miała nadejść lada chwila. W niewielkim odstępie czasowym scenę zdemolowały dwie kapele – sosnowiecki Searching For Calm, będący dla mnie syntezą wszystkiego co najlepsze w hardcorze i porywającej melodyki, oraz poznański duet Woody Alien, o nieziemskiej technice, precyzji i zmyśle kompozycyjnym. Dwa doskonałe kopniaki bez problemu rozruszały publiczność.

Nie do końca trafionym pomysłem było natomiast usytuowanie projektu Drivealone w zamkniętej przestrzeni. Pogłos sali nieco zaćmił subtelność tej muzyki, nie dając – przynajmniej mi-  dobrego odbioru. To co było przeszkodą dla muzyki Piotra Maciejewskiego, okazało się za to świetnym wsparciem dla  duetu Twilite. Urokliwe akustyczne kompozycje nabrały w tych warunkach głębi i fajnego klimatu.

Pustki [fot. mary nogacka]

Końcowymi akordami festiwalu były występy na głównej scenie – młodego wiekiem, ale sprawiającego wrażenie niezwykle dojrzałego scenicznie zespołu Kumka Olik, znakomicie brzmiącego tego wieczoru zespołu Pustki (jak dla mnie jeden z koncertów festiwalu), grających na własnym stadionie poznaniaków z Much oraz zagranicznej gwiazdy zamykającej festiwal –  The Teenagers. Francuzi zrobili to, co zespół kończący festiwal zrobić powinien – jedną wielką imprezę. Dość surowo brzmiący set dance’owych piosenek trwał raptem 35 minut, czyli idealnie tyle, ile chce się słuchać takiej muzyki, ale zdecydowanie za mało jeśli się przy niej dobrze bawi.

Cieszy zatem kolejny szybko rozwijający się festiwal na naszej krajowej mapie. Pozostaje mieć nadzieję, że fani naszej rodzimej sceny (choć nie tylko) nadrobią w przyszłym roku, stawiając się licznie na kolejną odsłonę Rafinerii. Oby tylko starczyło zapału organizatorom, robiącym naprawdę świetną robotę. Duże brawa i tak trzymać!

The Teenagers [fot. mary nogacka]

1 Comment do tego wpisu:

  1. Koncertowe podsumowanie roku 2009 | tapczan.info pisze:

    […] (22.05.2009 – Rafineria Festival, Poznań) Najfajniejszy koncert poznańskiej imprezy. Świetnie brzmiący energetyczny set, […]