Modest Mouse – No One’s First, And You’re Next
Michał Smolicki|September 28, 2009|płyty|
Modest Mouse nie pozwala o sobie zapomnieć. Aby skrócić oczekiwanie fanów na nowy album, który ma ukazać się w 2010 roku, postanowili opublikować osiem kompozycji nagranych przy okazji dwóch poprzednich wydawnictw. Użyłem słowa ‘fanów’, gdyż EPka przemówi chyba jedynie do nich…
Następujące z albumu na album ‘spopowienie’ stylu zespołu na pewno zjednuje im nowych fanów, ale co zatem z tymi starymi, kręcącymi coraz silniej nosem? Podejrzewam, że zamiarem zespołu wydawnictwo ‘No One’s First And You’re Next’ miało być ukłonem właśnie w stronę tych drugich. Dostajemy bowiem osiem (dużo jak na EPkę, nie?) kompozycji, które z różnych przyczyn nie weszły ‘do podstawowych składów’ dwóch poprzednich albumów. A nie weszły przede wszystkim dlatego, że nie są aż tak przebojowe. Są po prostu trudniejsze.
Zaczyna się tak, jak się tego można było spodziewać – kontynuacją rozważań melodycznych z ‘We Were Dead Before The Ship Even Sank’ – singlową piosenką ‘Satellite Skin’. Piosenką pozbawioną refrenu, jednak na tyle melodyjną, że nasuwa miłe skojarzenia z moim faworytem z poprzedniego LP – ‘People As Places As People’. Przebojowy potencjał ma także drugi ‘Guilty Cocker Spaniels’, ale już słabiej wypada następny ‘Autumn Beds’, wlatujące jednym a wypadające uchem drugim. Może to i w sumie dobrze, bo znakomicie przygotowuje grunt najlepszej kompozycji na płycie – The Whale Song. Długa, w przeważającej części instrumentalna kompozycja ma w sobie najwięcej klimatu ze wszystkich zebranych tu utworów. Bardzo post-rockowy utwór, będący głównie popisem gitarowym niesie w sobie także jedną z najpiękniejszych wokaliz na płycie (a może nawet w dwudziestopierwszowiecznym okresie działalności MM). Następujące później kilka słabszych kompozycji prowadzi do jeszcze jednego jasnego punktu – nieco pijackiego utworu ‘King Rat’, bez cienia wątpliwości z okresu ‘Good News…’
Reasumując, utwory na ‘No One’s First And You’re Next’, poza genialnym ‘The Whale SOng’, na pewno ustępują tym, które ostatecznie znalazły swoje miejsce na ostatnich albumach grupy. EPka jest aneksem, uzupełnieniem. Miłym prezentem dla fanów, więc jako fanatyk grupy, albumu nie ocenię, bo znów byłbym nieobiektywny…
posłuchajcie:
i zobaczcie