Koncertowe podsumowanie roku 2009

|January 14, 2010|koncerty, muzyka|3

Rok 2009 był kolejnym znakomitym, jeśli chodzi o koncerty w naszym kraju. Z racji ich mnogości często musieliśmy coś sobie odpuścić, często coś przeoczyliśmy, ale mimo wszystko uzbierało się tego całkiem sporo. Poniżej znajdziecie kilka zdań na temat koncertów uznanych przez nas za te najbardziej zapadające w pamięć, gdyż nie bawimy się tym razem w podsumowanie wartościujące koncertowe wydarzenia minionego roku, aby nie skrzywdzić koncertów przez nas niewidzianych.

Girls Against Boys  (14.02.2009 – Firlej, Wrocław oraz 15.02 .2009 Mangha, Kraków)
Pierwsze mocne uderzenie w roku 2009 będące zarazem spełnieniem odwiecznych marzeń koncertowych częsci tapczanowej redakcji. Występ w pełni spełniający nasze oczekiwania – rozrywająca na strzępy energia, sceniczna dostojność, absolutnie najwyższa światowa półka. Blisko dwugodzinne obcowanie z legendą waszyngtońskiego post-hardcore’u – bezcenne. [ms]

Kam:As  (01.03.2009 – Kawiarnia Naukowa, Kraków)
Kolejny zastrzyk pozytywnej energii zafundowała nam dobrze znana krakowskiej publiczności berlińska formacja Kam:As, powracająca do nas po dwóch latach przerwy. Koncert, który dali tym razem w Kawiarni Naukowej może już nie zaskakiwał jak przed laty, ale dał nam możliwości docenienia kunsztu zespołu, który promował swoją nową, najbardziej dojrzałą płytę. [ms]

We Versus The Shark, Blakfish (09.04.2009 – Alchemia, Kraków) Najbardziej rozczochrany koncert roku. Kawalkada dźwięków trudna do opisania, choć niektórzy próbowali. Jazzowy klub Alchemia takich cudów jak te dwa zespoły wcześniej nie widział i pewnie ze strachu o własną reputację – nie zobaczy. Krótko mówiąc – czystej krwi rock’n’roll podany na ostro bez usztywniaczy i barwników identycznych z naturalnym. [łl]

Mi Ami (22.04.2009 – Klub Re, Kraków)
Ciekawy byłem jak ten wielce oryginalny zespół daje sobie radę na żywo. Już po 3 minutach ich występu uzyskałem odpowiedź, że znakomicie. To była masakra dźwiękowa, ale z poszanowaniem praw człowieka, idealnie wyliczona czasowo na wytrzymałość publiczności na tego typu dźwięki. [ms]

Pivot (28.04.2009 – Alchemia, Kraków)
Australijczyków z Pivota mieliśmy od jakiegoś czasu w czołówce listy ‘must-see’, i całe szczęście udało się ich zobaczyć podczas tegorocznej edycji Off Artu w krakowskiej Alchemii. Piękny, wciągający koncert pokazujący wielki potencjał grupy, która jeszcze nieraz nas zaskoczy. [ms]

São Paulo Underground  (18.05.2009, Alchemia, Kraków) Kolejne wcielenie Roba Mazurka, tym razem w kolaboracji z gorącokrwistymi Brazylijczykami.  Nieziemska pulsacja, którą mogą zagrać tylko wybrani. Płyta “Principle of intrusive relationships” była niezwykle wciągająca, ale koncert ją nawet przebił. Sao Paulo Underground na żywo funduje takie bujanie, że nóżki nie oszukasz.  W mojej oceni bardziej zasłużyli na pokojową nagrodę nobla niż amerykański prezydent. [łl]

Juvelen (22.05.2009 – Rafineria Festival, Poznań)
Najfajniejszy koncert poznańskiej imprezy. Świetnie brzmiący energetyczny set, wypełniony zdecydowanie tanecznymi rytmami, sądząc po reakcji najbardziej przypadł do gustu publiczności zeszłorocznej Rafinerii. [ms]

Icy Demons (23.05.2009 – Off Off Festival, Kraków)
To był jeden z tych koncertów na który czekałem z niecierpliwością. Zero zawodu. Świetna energia. Punkowy pazur był nawet sporym zaskoczeniem w stosunku do nagrań, które jednak są mocno wysmakowane i wydelikacone pod względem aranżacyjnym. Dużo zachwytów nad grą perkusisty i kolejne kiedy po koncercie w rozmowie z tapczan team wygadał się, że polska kultura mu leży na sercu, poleciał z ust Górecki, Kieślowski i Polański. Pięknie. Tylko marzyć że zagrają ponownie. [mk]

Franz Ferdinand (05.06.2009 – Selector Festival, Kraków)
Kontrowersja, co? Ten występ wrzucam do zestawienia głównie za miłe zaskoczenie jakiego mi dostarczył podczas tegorocznego Selector Festival, na którym byłem raczej widzem przypadkowym. A grupa Szkotów dała po prostu znakomity występ, wypelniony po brzegi przebojami, które w wersji live zniewalają. Do tego znakomite wykonanie, z czym w przeszłości Franza F. bywało róznie… [ms]

Enablers (14.06.2009 –  Firlej, Wrocław)
Odniosłem wrażenie, że cała sprawa ma wysoką klauzulę tajności. Że jest to jakieś mistyczne spotkanie dla wtajemniczonych. O koncercie dowiedziałem się kilka godzin przed, natychmiast wskoczyłem w samochód i z zawrotną prędkością udałem się do wrocławskiego Firleja. Na celebrację. Na spektakl. Na koncert roku. Enablers to zespół wyjątkowy. Dramatyczne, niepokojące  monologi połączone z muzyką oscylująca pomiędzy ciszą a ścianą hałasu wciągają od pierwszej nuty, i nie zostawiały spokoju na długo po ostatniej… Niska frekwencja podczas koncertu była jego największą wadą oraz zaletą. [ms]

Faith No More (04.07.2009 – Open’Er Festival, Gdynia)
To było jakoś tak – pięciu panów w garniturach weszło na scenę z jasnym przekazem dla wszystkich występujących i zgromadzonych pod sceną tegorocznego Open’er Festival: Dzieci,  schowajcie zabawki, my wam pokażemy jak się gra. I pokazali. [ms]

Dan Le Sac vs Scroobius Pip (28.08.2009 – Tauron Nowa Muzyka, Katowice)
Duet który szybko dorobił się łaty legendarnego, no i zrobili wszystko, żeby oczekiwań nie zaprzepaścić. Solidnie potraktowany materiał z debiutu, bez zaskoczeń od strony muzycznej za to z wieloma rekwizytami na scenie, takie interaktywne skecze do tekstów sobie wymyślili, „odtańcowali” to jak należy, zrobili duże zamieszanie i poszli. Jak na festiwalową rozpiskę w stylu dla każdego 45 minut, to był cios odrębny od całego programu pierwszego dnia festiwalu. Zamietli po tych co przed nimi, po sobie, i po tych co po nich. [mk]
Speech Debelle (28.08.2009 – Tauron Nowa Muzyka, Katowice) Ona jeszcze zamiesza, na razie mąci. Muzycznie jej skład jeszcze dojrzewa.  Jeszcze grzecznie, miejscami zachowawczo, ale Ona sama wraz z pomagierem – elegancko. Energia, świetny kontakt z publicznością, charyzma. Jeśli jak sama artystka zapowiada w wywiadach to muzyka oczyszczenia, to ta parafia, jest warta składki.[mp]

Fever Ray (28.08.2009 – Tauron Nowa Muzyka, Katowice) Strach na wróble, ciemno, dennie, mętnie. Prócz tego w spektaklu w świetlicy szkolnej wystąpili:  Przedstawiciel frakcji kupców z Gwiezdnych Wojen za laptopem, niedźwiedź grizli za bębnami, a w finale niedziela palmowa i symboliczna zaduma czy unicestwić gitarę? Metalowcy – strzeżcie się okresu przekwitania.[mp]

Mum (28.08.2009 – Tauron Nowa Muzyka, Katowice) Nie podejrzewałem, że ta kapela ma taki koncertowy potencjał. Miejscami wręcz rewelacyjnie: świetna energia, dobry pazur (sic!) Co jakiś czas członkowie zespołu, zwłaszcza basista, prezentowali efekty, minionej już, emigracji rodaków na Islandię, lub dobrej woli przed koncertem, w postaci nauczenia się „dzienkuja!”. Muzyk  dzielił się również faktem, iż jest po raz pierwszy w Polsce (biedak, wylądował akurat w Katowicach) i „jest tu pięknie”.[mp]

Jacaszek (28.08.2009 – Tauron Nowa Muzyka, Katowice) Długo się zastanawiałem czy taką muzykę da się obronić na festiwalu pod namiotem. Ostatni numer „Rytm to nieśmiertelność” przeniósł mnie daleko poza jego zasięg. Jakiś festiwalowicz namiętnie komentował każdy kawałek – „Piękne!”. Owszem.[mp]

MGMT (05.09.2009 – Orange Festival, Warszawa)
Trafiają tu nieco na wyrost, ale chciałem docenić zjawisko zaproszenia do naszego kraju zespołu młodego, będącego aktualnie na ustach dziennikarzy. No i w sumie grupy która nagrała jeden z najlepszych debiutów 2008 roku. Koncert w Warszawie nie brzmiał rewelacyjnie, ale potwierdził talent zespołu do tworzenia fajnych kawałków, zwiastując ich kolejną dobrą płytę. [ms]

Bedroom Community: Sam Amidon/ Ben Frost / Nico Muhly/ Valgier Sigurdsson (24.10.2009, Unsound Festival, Kraków) Zdecydowanie najlepszy koncert Unsound 2009 zespołu, który możliwe, że w takim składzie już nie zobaczymy. Zaawansowana muzyczna forma podana w możliwie najprzystępniej. Niezwykły muzyczny kolaż i profesorki kunszt wykonania. Ludziska na kolanach wychodzili, a czapki w dłoniach mieli, nie na głowie mimo, że już chłodno było. [łl]

Maccabees (25.11.2009 – Klub Studio, Kraków)
To właśnie The Maccabees, a nie główna gwiazda wieczoru – Editors, byli najmilszym zaskoczeniem koncertu w krakowskim klubie Studio. Jak dla mnie jedno z odkryć roku – świetnie zaaranżowana, niezwykle pulsująca i dynamiczna muzyka nasuwa skojarzenia z Vampire Weekend, poszerzone o niepokój Arcade Fire. Zespół promował swoją najnowszą płytę ‘Wall Of Arms’, którą gorąco polecam. [ms]

AU (02.12.2009 – klub Re, Kraków)

Gdybym miał zamknięte oczy powiedziałbym, że na publice było jakieś 200 osób, było znacznie mniej, ale szał był nie mniejszy. AU to duet, który radzi sobie w każdych warunkach i każdego traktuje poważnie. Przypuszczam, że gdyby grali dla dwóch kumpli byłoby równie mocne zaangażowanie. No i podstawowy atut, szczególnie duetów, byli tak zgrani i dogadani, że nie było miejsca na wątpliwości czy dają radę. I tak po koncercie, na placu boju zostali sami wygrani, rzadki przypadek. I tak jak w przypadku Icy Demons, AU zaprezentowali ten genialny naddatek w stosunku do nagrań, który sprawia, że słuchaczom buty spadają i włosy stają dęba. [mk]

 

3 Comments do tego wpisu:

  1. Żona Gagarina pisze:

    Nie lubię podsumowań, ale skoro zaczęliście to koniecznie wspomnieć trzeba o kwietniowym koncercie Nneki, bo to też zacna i warta zapamiętania impreza była. Na wskroś nigeryjska, ideologicznie czysta, bujająca… Oby więcej Afryki – nawet tej z Dojczlandii – w Krakowie.

  2. byłem pisze:

    Enablers!!!

  3. antoś pisze:

    zapraszam do uczestnictwa w nowo powstałym forum muzycznym http://tonysuwerenne.iq24.pl