Ten mroczny Theodor Kittelsen
Michał Wojtas|February 19, 2010|plastyka|
Theodor Severin Kittelsen to jeden z tysięcy artystów, którzy zostali docenieni przede wszystkim długo po śmierci. Nie tworzył dzieł monumentalnych. Był malarzem i grafikiem, który po części dokumentował piękno norweskiego krajobrazu, ludowe wierzenia, także zupełnie współczesne klimaty. Najbardziej kojarzony jest z dwoma pierwszymi tematami, jednak jego zainteresowania i umiejętności były szerokie.
Kittelsen urodził się w 1857 i dopiero krótko przed dwudziestką na poważnie zajął się grafiką i malarstwem. Studiował w Oslo, a potem w Monachium, gdzie poznał innych Norwegów inspirujących się przyrodą i germańskimi legendami: Gerharda Munthe i Erika Werenskiolda. Potem przeniósł się jeszcze do Paryża, ale po skończeniu trzydziestu lat powrócił do Norwegii, gdzie założył rodzinę. Od tego czasu jeszcze kilka razy zmieniał miejsce zamieszkania, głównie z powodów finansowych, ale koncentrował się na malowaniu. W rodzinnym kraju powstały jego najbardziej znane prace.
Może osobowość, ludzie którymi się otaczał, ciągłe klepanie biedy, a może po prostu “czasy” sprawiały, że rysunki i obrazy Kittelsena są pełne melancholii, wielokrotnie ciemne, choć niektórym nie brakuje też komizmu. Za jeden z najważniejszych produktów jego wyobraźni i wprawnej ręki uznawany jest cykl “Czarna śmierć”, który w fotograficzny sposób pokazuje wizytę spersonifikowanej dżumy w biednych wioskach na norweskiej prowincji.
Trochę inny klimat mają obrazy będące ilustracjami starych legend: “Złoty róg”, “Król niedźwiedź”, “Huldra forsvant”. One są przede wszystkim tajemnicze, nie straszne. Ich nieodłącznym elementem jest świerkowy las, góry, mgła i mokradła – czyli świetnie sportretowana norweska przyroda. W tym samym otoczeniu Kittelsen umieszczał trolle, bohaterów, z którymi jest mocno kojarzony. W jego interpretacji te istoty zamieszkujące góry, lasy, morze są brzydkie, wzbudzają strach, ale nie po prostu złe. Raczej żyją własnym rytmem (starym jak Skandynawia) i nie mogą zostać zrozumiane przez ludzi.
Wiele z dzieł Kittelsena odruchowo można nazwać kiczem – za sprawą prostoty przekazu. Już bardziej odpowiednia wydaje mi się etykietka “malarstwa naiwnego” – byle tylko nie rozumiana jako obraźliwa. Nawet jeśli dla krytyków i historyków sztuki tematyka i znaczenie są zbyt ubogie, Kittelsen będzie nadal entuzjastycznie przyjmowany na całym świecie, nie tylko przez znających go z okładek Burzuma.
Kittelsen w sieci:
Bogata galeria numer 1
Bogata galeria numer 2
Czarna śmierć
March 11th, 2010 at 8:41 pm
Aaaaaaaale wypas!
Dzięki!!!
January 23rd, 2011 at 9:50 pm
[…] tapczan.info […]