Bagińskiego Grunwald po raz drugi
Maciej Pietrzyk|July 15, 2010|film, Historie z tapczanu, patronaty, styl życia|
Dokładnie 600 lat temu doszło do jednej z największych ustawek w historii średniowiecznej Europy. Wygraliśmy, jednak celebrowanie 600 lecia zwycięskiej bitwy wciąż budzi skojerzenia z obciachem, niż pozbawioną ciężaru polskiej martyrolgi uryczostością. O miejsce Grunwaldu w polskiej świadomości rozpoczęła się jednak nowa bitwa. Czy i tym razem zatriumfujemy?
Wskaż kraj o którego historii widziałeś najwięcej filmów. Większość z nas pomyśli o USA. Historycznie to prawdziwi gówniarze w porównaniu z nami. Gówniarze, ale za to z pomysłem. Wiedzą, jak swoją historię opowiedzieć z przytupem dzięki czemu wskaźniki dumy narodowej i świadomości historycznej wystrzeliwują w górę. Tam świętowanie rocznic nie dotyczy danej części społeczeństwa, ale jego ogółu.
Nie wiedzieć czemu, ale wciąż mentalnie tkwiąc w XIX wiecznych realiach, uczepiliśmy się ponurej, smutnej i tragicznej części naszych dziejów. A nie brakuje w nich przecież sukcesów. Nie rzadko wybitnych, wychodzących na przeciw przeterminowanemu mesjanizmowi, martyrologi, tragedii i porażkom. Ta smutna, wręcz patologiczna, tendencja do spoglądania w przeszłość, przyczyniła się podsumowania naszej historii symbolami takimi jak: kadziło, znicz i krzycz. Nawet Muzeum Powstania Warszawskiego, mimo nowoczesnego, niezwykle atrakcyjnego i nowatorskiego opowiadania o historii, zdaje się wciąż jedną nogą tkwić w tej tradycji, bo to przecież wciąż jest afirmacja jednej z największych klęsk w historii Polski.
Brakowało języka, który z powodzeniem stosują od dawna wspomniani Amerykanie, którzy z własnej historii, często dość brutalnie upraszczanej, uczynili atrakcyjny nośnik tożsamości i solidarności społecznej. A z samych rocznic – okazję do narodowej fiesty, pozbawionej poczucia obciachu. Okazuję się, że coś drgnęło i u nas.
Jeśli mądrość świadczy o umiejętności wsłuchiwania się w każdy głos, nawet tego młodszego, Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego wraz z Narodowym Centrum Kultury należy pogratulować. Pierwszym dobrym sygnałem okazała się Polska wystawa na Ekspo 2010, która biła rekordy oglądalności. Organizacje pawilonu powierzono młodym projektantom, a przybliżeniem historii Polski gościom z całego świata, powierzono Tomaszowi Bagińskiemu. Powstała, na tę okazję, animacja biła i w wciąż bije rekordy oglądalności w Japonii, a w samej Polsce nagle gro społeczeństwa odkryło, że nasza historia ma jaja, jak mało która.
Ministerstwo poszło za ciosem. Z okazji rocznicy 600 lecia bitwy pod Grunwaldem zleciło Bagińskiemu, wraz z zespołem prowadzonym przez Rafał Kidzińskigo, przygotowanie kilku spotów o różnej długości prezentujących polsko-litewskie zwycięstwo. Dziś premierę miał także film w technice 3D zrealizowany przez ten sam zespół. Poniżej jeden ze spotów:
Jak sami Bagiński mówi: “Hollywoodzkie scenariusze przy polskiej historii wysiadają”. Nareszcie prezentujemy nasze sukcesy językiem ogólnie zrozumiałym. Taki spot – owszem nieco popowy, komiksowy, wizualnie Hollywoodzki – przemówi do każdego niedowiarka. Wzbudzi dyskusję, modę, przybliży historię nawet najbardziej opornym, może i nawet poprawi samopoczucie. To język uniwersalny i atrakcyjny. To sposób mówienia o historii jakiego potrzebowaliśmy od dawna. Pamięć zwycięstwa pod Grunwaldem to historia, jakiej wciąż po 600 latach, bardzo potrzebujemy.
July 30th, 2010 at 3:04 pm
Kocham Cie.