Cienie i blaski gwiazd i pasów

|October 3, 2010|literatura|1

John Dos Passos - USA

Opus Magnum Johna Dos Passos to książka mająca na karku osiemdziesiątkę i opisująca świat, a właściwie kraj, którego już nie ma. Ale ma też  za sobą setki artykułów, opracowań i tysiące rozmów, których była tematem. Właśnie dlatego każdy historyk literatury chętnie się zgodzi: te tysiąc czterysta stron kształtowało Stany Zjednoczone Ameryki, a przede wszystkim ich pisarzy.

Dos Passos należał do pokolenia, które przyniosło w USA najwięcej gorąco dyskutowanych powieści zaangażowanych społecznie i politycznie. Widział wielki kryzys, wojnę w Europe, wewnętrzne problemy wielkiego kraju zrośniętego z dziesiątek narodowości i okolic tak różnych jak Alabama i Nowy Jork. Przy tym był wyczulony na politykę, ideologię i miał poczucie życia w bardzo ważnych i ciekawych czasach. Na dodatek patrzył na to wszystko z punktu widzenia dziennikarza – i taka jest geneza tej książki.

Na treść “USA” składają się przede wszystkim historie dwunastu bohaterów, których życiorysy autor zbudował od podstaw mieszając ze sobą setki innych osób znanych bezpośrednio lub z prasy, radia, kina. Celem było bezsprzecznie pokazanie sposobu życia, myślenia, zarabiania, bawienia się w pierwszej dekadzie dwudziestego wieku. Historie życia bohaterów są zbudowane tak, by dały pretekst do pokazania różnych części tego ogromnego kraju i środowisk tak różnych, że wydaje się niemożliwe by Dos Passos zdążył to wszystko zobaczyć na własne oczy.

Mamy tu przede wszystkim Nowy Jork, ale też: Chicago, Los Angeles, San Francisco, Seattle, Teksas, cały szereg miasteczek Środkowego Zachodu, Florydę, w końcu Nową Anglię, którą autor dobrze znał z dzieciństwa. W dodatku akcja “1919” w dużej części toczy się w Europie, a “Równoleżnika” – w Meksyku. Spotykamy: aktorów, finansistów, żołnierzy, arystokratów, dziennikarzy, robotników, drwali, włóczęgów, pijaków, prostytutki, księży, Polaków, Czechów, Włochów, Irlandczyków, Żydów, Chińczyków, Portugalczyków, Szkotów…

Poza fikcyjnymi bohaterami, karty trylogii okupują też mieszkańcy Ameryki, którzy w rzeczywistości zajmowali pierwsze strony gazet. Co kilkadziesiąt stron Dos Passos opisuje wynalazcę, bankiera, polityka, aktorkę – zupełnie bez związku z fabułą. Przerywników są jeszcze dwa inne rodzaje: zbiory wycinków prasowych zestawionych jakby losowo (“Kronika”) i wspomnienia samego autora pisane strumieniem świadomości (“Oko Kamery”). Znów nie można mieć wątpliwości: chodziło o pokazanie kraju, epoki i ludzi, którzy je zasiedlali.

I taki właśnie obraz przekazał autor “USA” kolejnym pokoleniom: obraz ogromnych różnic w poziomie życia i nieformalnych przywilejów, kraj “dwóch narodów” i ciągłej walki o większe pieniądze, lepsze znajomości – które można zdobyć i stracić w bardzo krótkim czasie. Tym samym dołożył jeszcze jeden kamyczek do wznoszonego z zapałem mitu Ameryki. Napisał jednocześnie książkę, która pokazuje jeden po drugim przykłady jawnego łamania konstytucyjnych praw Amerykanów, morderstw, niesprawiedliwości i wyzysku, książka kiedyś na pewno kierowała czytelnika w stronę wielkich ideologii, które miały rozwiązać takie problemy.

I nawet jeśli “USA” nie jest sprzedawane teraz w milionach egzemplarzy, typowych bohaterów tej książki widać w niemal każdym filmie, którego akcja toczy się w latach dwudziestych lub trzydziestych między Pacyfikiem a Atlantykiem. Oczywiście – dopiero po przeczytaniu.

1 Comment do tego wpisu:

  1. lubieto pisze:

    myslalam ze bedzie o wisle i cracovii