Jeśli piątek to tapczan wRe
Łukasz Lembas|November 7, 2008|koncerty|
Najbardziej osobliwy wieczór muzyczny w Krakowie. Jedno miejsce, ale dwie sale. 2 koncerty. Grupy też dwie, ale jakże różne.
To będzie jeden z wyjątków potwierdzających regułę, że ilość nie idzie w parze z jakością.
7 listopada w klubie Re zapowiada się conajmniej intrygująco.
Na godzinę 19:30 wyznaczono start nowojorskiego duetu
High Places. Skład skromny, ale nie dajmy się zwieść pozorom.
Mary Pearson i Rob Barber sięgają oprocz tradycyjnie pojmowanego instrumentarium po dźwiękowy fetyszyzm z gatunku dzwonki, kalimba, plastikowe torby czy nawet drewniane klocki.
Rodzi się z tego niezwykła, momentami senna, ale przede wszystkim trudna do zdefiniowania i wyrwana z kontekstu forma dzwiękowa, której ulegnie niejedno ucho.
Będzie zabawowo, uroczo i zaskakująco. Hihg Places sprawią, że zapomnicie na moment o przygnębiającym miesiącu opadniętych liści, bo muzyka zdecydowanie pachnie wiosną.
Półtorej godziny później trzeba będzie się zbudzić. Obrać kurs na salę nr. 2. Tam już czekać bedzie niejaki Scott McCloud wraz z ferajną. Lider obrośniętego tyleż legendą co mchem Girls Against Boys zawita z nowym projektem.
O ile obecnie GvsB działa raczej sporadycznie, to każdy wie jak wiele zespół znaczył w poprzedniej dekadzie, stanowiąc jeden z symboli niezależnego grania zza Oceanu.
Poza tym liderował także nomen omen wyśmienitemu New Wet Kojak, niedorasatającemu jednak popularnością do pięt GvsB.
Jako że dwie wspomniane wyżej kapele działają raczej na przysłowiowe pół gwizdka, płodny heros amerykańskiego undergroundu – Scott McCloud założył Paramount Styles, które de facto jest jego solowym projektem.
Otoczony znakomitymi muzykami, w tym perkusistą GvsB zaprezentuje materiał z niedawno wydanej płyty – “Failure American Style”. Muzycznie na pewno odchodzi od swoich dotychczasowych dokonań. Brzmienie odarte z punkowo-noise’owego pazura jednak głos wciąż ten sam – głęboki, hipnotyczny, uzależniający. Na pewno mniej oczywiste, a może nawet bardziej wciągające.
Najlepiej sprawdzić na żywo. Najlepiej w duecie. Chwytać dwie sroczki za ogon. Tu akurat jest to wymagane.
November 7th, 2008 at 3:26 am
Kusicie 😉
November 7th, 2008 at 11:10 am
Zobaczymy czy skutecznie 😉
November 7th, 2008 at 3:06 pm
Może się uda dotrzeć na drugą część koncertu 😉
November 7th, 2008 at 7:16 pm
Jeśli nie jest się bardzo głodnym, można zjeść tylko drugie danie:)