Rozważania o łączności międzypokoleniowej

|October 7, 2009|offtopic|0

Kucie_kos

Zmarł Marek Edelman. Nie ma już z nami człowieka będącego naocznym świadkiem wydarzeń, które moje pokolenie zna wyłącznie z podręczników historii, książek, filmów lub opowiadań. W takich momentach pozostaje żałować, że zbyt mało czerpaliśmy z jego wiedzy, doświadczenia, mądrości.

Z ludźmi pokroju Marka Edelmana powinna przede wszystkim spotykać się młodzież, może dzięki temu lekcje historii nie kojarzyłyby się jej głównie z wkuwaniem dat i nudnych faktów, a uczniowie zrozumieliby, że za tym wszystkim stali prawdziwi ludzie i ich prawdziwe życie, realne miejsca, dramaty, dylematy, marzenia, nadzieje, rozpacz i śmierć. Wydaje mi się, że gdy uda nam się poczuć i dotknąć  historii, będziemy na nią spoglądać z innej perspektywy. A jest ona wszędzie dookoła, w murach i ścianach budynków, choćby w śladach po kulach na starym Mokotowie w Warszawie, w przydrożnej kapliczce z Epoki Napoleońskiej w Targowisku pod Krakowem, w wielu, wielu miejscach.

W październiku 2006 roku jechałem pociągiem z Krakowa do Warszawy, za towarzysza podróży mając wiekowego już majora,  który w czasie II Wojny Światowej był członkiem brygady generała Maczka. Opowiadał, że przed wojną, w szkole we Lwowie mieli spotkania z sędziwymi już uczestnikami powstania styczniowego 1863 roku. Wydało mi się niesamowite, że oto rozmawiam z człowiekiem, który miał możliwość poznać powstańców znanych mi z książek i grafik Artura Grottgera. To uświadomiło mi, że pomimo upływu ponad 143 lat, tak naprawdę wydarzenia te nie są tak odległe jakby się wydawało. Pomyślcie, ile to pokoleń wstecz: cztery? pięć? Pomyślcie o Waszych przodkach, ojciec (ur. ok. 1950?), dziadek (ur. ok. 1920?), pradziadek (Ur. ok. 1890?), prapradziadek (ur. ok. 1860?), praprapradziadek (ur. ok. 1840?). Zaledwie kilka osób, z którymi zmieścilibyście się przy jednym stole.

Odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 roku świętowało ponad 3 600 powstańców styczniowych. Po klęsce 1864 roku ilu z nich wierzyło, spodziewało się, że dane im będzie dożyć takiego momentu? Coś, o co walczyli kilkadziesiąt lat wcześniej, nagle się dokonało. W II RP otaczani byli zrozumiałym szacunkiem społecznym. Jednym z bardziej znanych powstańców był zmarły w 1935 roku Telesfor Mickiewicz. Prawdopodobnie najdłużej żyjącym natomiast był Władysław Mamert Wandalli, który zmarł w wieku 97 lat w marcu 1942 roku, w okupowanej przez Niemców Warszawie. Urodzony pod zaborami, syn uczestnika powstania listopadowego,  sam walczący w powstaniu styczniowym, przeżył odrodzenie państwa polskiego w 1918 roku, a także klęskę roku 1939. Co musiał czuć, gdy umierał? Czy gdyby umarł przed 1939 rokiem, miałby poczucie, że odchodzi w wolnej Polsce?

Dla tych wszystkich, którzy z marszu odbierają ten tekst (jak i rozmowę na takie tematy), jako uderzanie we wzniosłe patriotyczne tony, mam pytanie, które sam sobie nieustannie zadaje: „a jaki cel i jaką rolę do odegrania ma Wasze pokolenie?”

Ilustracja: Artur Grottger “Kucie kos”

Komentarze do tego wpisu są wyłączone.