Mourinho. Anatomia sukcesu

|April 8, 2012|literatura|0

Mourinho. Anatomia sukcesu

W ostatniej dekadzie niewielu ludzi zrobiło w europejskiej piłce nożnej tak dużą karierę jak Jose Mourinho. Portugalczyk do zbiorowej świadomości wkroczył, kiedy w 2003 wygrał z FC Porto Ligę Mistrzów. Mimo że ten najbardziej utytułowany klub jego ojczyzny miał już na koncie wielkie tytuły, we wcześniejszych latach odstawał od czołówki, a Mourinho zdołał z nim jeszcze wywalczyć dwukrotnie krajowe mistrzostwo. To już było naprawdę dużo jak na wiek trenera 41 – lat. Na jego korzyść działało także poprzednie doświadczenie w FC Barcelonie i Benfice. I nagle okazało się, że jest odpowiednim człowiekiem by poprowadzić najbogatszych nuworyszy w Europie – FC Chelsea.

Patrick Barclay poznał Mourinho na jego konferencjach prasowych i przeprowadzając z nim wywiady. Jest bowiem dziennikarzem zajmującym się sportem w wielu najważniejszych brytyjskich dziennikach, ostatnio w „The Times”. Materiałów i przemyśleń do biografii Portugalczyka (już czwartej, która się ukazała) miał więc sporo, tym bardziej, że wcześniej napisał książkę o jego zaciekłym rywalu z Premier League – Aleksie Fergusonie. Czytając, można się natknąć na wiele mniej lub bardziej znanych nazwisk i okoliczności, które nie są do końca znane. Właśnie na tym skupia się Barclay szukając odpowiedzi na to, kim naprawdę jest Mourinho i skąd wzięły się sukcesy jego zespołów: pyta jego byłych współpracowników, na co szef zwracał największą uwagę i jak przygotowywał zespół do zwycięstw.

Z odpowiedzi wychodzi portret człowieka zupełnie poświęconego pracy i walczącego za wszelką cenę o sukces, podporządkowującego temu wszystkie swoje działania. Kiedy Mourinho żartuje podczas treningu z piłkarzami, przysiada się do nich na stołówce – myśli o budowaniu zespołu. Kiedy odpowiada na pytania dziennikarzy i prowokuje ich na konferencjach prasowych – chce za ich pośrednictwem przemówić do swoich zawodników i przeciwników.

Ten sam cel mają przepychanki podczas meczu, gesty wobec kibiców i kłótnie z sędziami. Oczywiście, poza tym wszystkim, do wygranych przyczyniają się godziny pracy nad techniką, taktyką i wydolnością na treningach, analizy gry własnych zawodników, przeciwników i dopasowanie do nich gry swojego zespołu. I oczywiście takiego absolutnego podporządkowania całego życia sukcesom na boisku Mourinho oczekuje od swoich zawodników.

Autor książki najbardziej koncentruje się na pracy Mourinho w Chelsea, w drugiej kolejności zaś – na tym, co robił wcześniej – grając w piłkę i pracując z ojcem-trenerem w Setubal, potem w Leirii, Lizbonie, Barcelonie i Porto. Poświęca też kilka stron jego pochodzeniu i rodzinie. Opisy tych poszczególnych etapów jego kariery przeplatają się ze sobą – treść książki nie jest ułożona chronologicznie, bardziej problemowo.

Najciekawsze są chyba akapity poświęcone pracy Mourinho w Barcelonie – najpierw jako tłumacza Bobby’ego Robsona, a potem asystenta Louisa Van Gaala, kiedy sam zajmował się już prowadzeniem treningów i odprawami dla graczy. Barclay zwraca uwagę na to, że Portugalczyk nie był akceptowany przez katalońskich fanów – co na pewno miało jakiś wpływ na późniejsze konflikty Mourinho z graczami i trenerami klubu, przeciwko któremu walczył wielokrotnie – dowodząc Chelsea, Interem i Realem.

Z tym, że o pracy w Realu w książce można przeczytać niewiele. O Mourinho opowiadają przede wszystkim ludzie, którzy znają go z Anglii i Katalonii: Ferguson, David Moyes, Gerard Houllier, Andy Roxburgh, Mark Halsey, John Terry, van Gaal, Robson. Porównują go przede wszystkim z Brianem Cloughem (ze względu na pewność siebie i błyskotliwość) i Billem Shanklym (ze względu na poświęcenie dla kluby i podoporządkowanie wszystkiego sukcesowi). Z postawienia w szeregu z takimi postaciami oczywiście zadowolony byłby każdy menedżer. Ale Barclay opisuje też wiele incydentów, których Mourinho powinien się wstydzić – między innymi bezpodstawne posądzenie Andersa Friska o sędziowanie dla Barcelony, po którym Szwed zakończył karierę.

Książka Barclaya nie jest kompendium wiedzy o Mourinho i jego sukcesie – nie ma tu opisów wszystkich najważniejszych meczów, opisów stosowanych przez niego taktyk ani tabelek z wynikami. Przedstawia za to portret trenera na podstawie jego wybranych zachowań i relacji z ludźmi. Brakuje tu wypowiedzi wielu z nich, na przykład Arsene Wengera, Ricardo Carvalho czy Franka Lamparda – ale nie można mieć wszystkiego.

Największą wadą książki wydanej w Polsce jest słabe tłumaczenie. Jego autorka starała się chyba jak najbardziej trzymać się błyskotliwego i bezpośredniego języka brytyjskiej prasy sportowej – ale w efekcie niektóre zdania i akapity trudno zrozumieć. Przyczynia się też do tego upodobanie samego autora do skakania między wydarzeniami odległymi w czasie. Innym problemem jest to, że od pierwszego wydania książki minęło już 7 lat. Mimo że autor w międzyczasie ją aktualizował, nie obejmuje większości ważnych wydarzeń z życia bohatera po 2007. Dziś zapewne Mourinho, najważniejszy człowiek w najbogatszym klubie świata, jest kimś innym.

Patrick Barclay

“Mourinho. Anatomia sukcesu”

Rebis, 2012

Komentarze do tego wpisu są wyłączone.