Przemoc bez kijów golfowych
Michał Wojtas|November 26, 2009|film|
Gdyby ten film nakręcił reżyser bez “wyrobionego nazwiska” (co jest samo w sobie mało prawdopodobne), nie dotarłby do Cannes i do polskiej dystrybucji pewnie też nie. Nazwisko Michaela Haneke sprawiło jednak, że przyciąga ludzi do kin, zmusza ich do wysiedzenia 140 minut w fotelach i wsłuchiwania się w niemieckie dialogi. Przede wszystkim zaś – do zastanowienia się, o co chodzi w scenariuszu “Białej wstążki”. czytaj dalej »