Gang Gang Dance – Deaf Institute, Manchester

|September 1, 2009|koncerty, muzyka|0

Zapytany niedawno jak określiłbym muzykę nowojorskiej grupy Gang Gang Dance, przyszło mi na myśl – to jak połączenie Gaudiego ze Stephenem Hawkingiem. Po obejrzeniu ich występu sądzę, że wiem jeszcze mniej…

Sezon ogórkowy w pełni, a jednak udało mi sie namierzyć koncert, na który od dłuższego czasu ostrzyłem sobie zęby. GGD zaintrygowali mnie swoją muzyką kilka lat temu – za sprawą swojej trzeciej płyty ‘God’s Money’. Ta niepowtarzalna mieszanka mistrzowskich melodii z chaosem gościła w moim odwtarzaczu bardzo długo, a wizja usłyszenia tej muzyki na żywo nieźle pobudzała wyobraźnię.

Grupa niewątpliwie jest w ścisłej czołówce nowojorskiej awangardy, a jej wyrazisty styl czyni ich jednym z najbardziej oryginalnych bandów tamtejszej sceny. Co o tym stylu można powiedzieć? Psychodelia, trans, eklektyzm, śmiałe korzystanie z folkowych zagrywek od afrykańskich rytmów po azjatyckie melodie. Do tego dużo elektroniki zachaczającej o zagrywki rodem z lat osiemdziesiątych, śmiało zestawionej z żywą perkusją i gitarą. Bywa głośno i dziko, bywa delikatnie i hipnotycznie. Bez dwóch zdań muzyka dziwna, z czego przecież słynie nowa scena z NY.

Sam koncert był nieco inny, niż muzyka znana z płyt (ale tego można się było spodziewać). Dominował materiał z ostatniej – znakomitej swoją drogą płyty ‘Saint Dymphna’ – w momentami nieźle zmodyfikowanej formie. Ale specyfika tej muzyki aż sie prosi o popuszczenie ram aranżu i odpłynięcie w nieznanym, transowym kierunku. Wyposażony w nieziemski sprzęt, nowojorski kwartet wykonał w sumie 5-6 kompozycji, zlanych w niemalże jedną opowieść. Długie, hipnotyzujące kompozycje zbudowane są przede wszystkim na wielowarstwowym monotonnym rytmie (tu swój duży udział miała także wokalistka obsługująca swój mini zestaw i całą gamę przeszkadzajek) i wzbogacone samplami oraz potężnym ‘złowrogim’ basem generowanym przez klawiszowca. Całości dopełnia wirtuozeria nie skąpiącego delayów gitarzysty, oraz wielce oryginalna wokalistka – Lizzie Bougatsos. Jej głos przepuszczony przez odpowiednie zabawki i momentami niemiłosiernie świdrujący czaszkę staje się kolejnym instrumentem, będąc tym finalnym ‘pociągnięciem pędzla’.

Manchesterski Deaf Institue wydaje sie miejscem perfekcyjnym na koncerty tego typu wykonawców – zarówno pod wzgledem pojemności sali (200 osób, precyzyjnie odliczanych przez ochroniarzy) jak i akustyki. Cóż, pozostaje czekać aż ktoś zainteresuje się sprowadzeniem Gang Gang Dance do Polski. Myślę że posunięcie to wcale nie byłoby ryzykowne z racji sporej popularności nowojorskiego kwartetu w naszym kraju (zgodny tytuł płyty roku 2008 dla ‘Saint Dymphna’ na popularnych serwisach Screenagers i Porcys…) A język polski dało się także słyszeć tegoż wieczora w manchesterskim klubie…

Gang Gang Dance – 18.08.2009 The Deaf Institute, Manchester

Komentarze do tego wpisu są wyłączone.