Beastie Boys vs. … Beastie Boys!

|September 5, 2009|muzyka|0

Moda na mash-up’y trwa w najlepsze. Kuriozalne czasem, spotkania muzycznych zjawisk z różnych krańców muzycznego światka na jednym nośniku jednych zniesmaczają, drugich zachwycają. Teraz jednak czas na coś z gatunku “Najciemniej pod latarnią” –  czyli Beastie Boys kontra Beastie Boys.

Zwolennikom muzycznego puryzmu nie raz jeszcze uszy zwiędną po usłyszeniu ich ulubionego bandu zmieszanego z artystą, którego zazwyczaj omijają szerkoim łukiem. Pamiętam zresztą nietęgie miny niektórych fanów Radiohead po usłyszeniu Jaydiohead.

Odpowiedzialny za szczególne zderzenie Jay-Z z herosami mainstreamowej alternatywy – niejaki Max Tannone alias Minty Fresh Beats nie spuszcza z tonu. Choć uprzednio pojawiły się głosy o przekraczaniu granic muzycznego cytatu, na najnowszej “Doublecheck Your Head” wszystko odbywa się w przejrzystej i miłej atmosferze, za aprobatą a może nawet i prośbą autorów. Skoro Beastie… udostępnili 4 utwory z “Doublecheck…” na swojej oficjalnej stronie, to chyba muszą być z tego mash-up’a równie dumni.

Tak się akurat złożyło, że nowojorskie bestie odświeżyły na 15-tą rocznicę wydania inny legendarny album ze swego dorobku – “Ill Communication”. Musieli uznać, że szum wokół ich samych jest jednak zbyt mały. Gdyby to wydawnictwo wyszło spod łap Adama Yaucha i spółki wziąłbym to za objaw ich twórczej indolencji, odcinania kuponów, zjadania własnego ogona i tym podobnych akcji.
Ci postawili  na na wspomnianego Maxa Tannone i “Check Your head”. Ten wziął się ochoczo do pracy czego wynikiem właśnie “Doublecheck Your Head”. Jaki pisze w mailu z 1 września br. – “ukończonego przed kilkoma minutami”. Nie ma co. Tapczan czuje się wyrózniony.
Ale do rzeczy…

“Doublecheck… ” to możnaby pomyśleć karkołomny pomysł. Zmiksować na jednej płycie Beastie Boys z Beastie Boys i to jeszcze materiał z tej samej płyty!
Już jednak pierwsze dźwięki, którymi Max zupełnie za darmo częstuję, okazują się warte świeczki czyli około 15 minut błogiego, legalnego i całkiem bezpiecznego zaciągania.

Na pierwszy ogień poszły “So What’cha Want” oraz In 3’s” występujące na płycie pod mało twórczym tytułem “3’s What’cha Want” przez co od razu wiadomo z czym mamy do czynienia. Odpuszczam jednak mu grzechy, jako że wydobył z tych kawałków zupełnie nową jakość. Zresztą odnosi się to do całej płyty. Zwłaszcza, że Beastie Boys wyrośli na punkowym poletku i nigdy nie mieli skłonności do przesady. Tu brzmią barokowo jak nie oni sami – a przy tym wszystkim brzmią jak … Beastie Boys! Huhuhu… Sam się zaplątałem w tym wszystkim, ale nie inaczej rzeczy się mają tylko właśnie tak!

Płyta niesie siedem “kompozycji” albo raczej tyleż pomysłów jak przyrządzić lekkostrawne sałatki na bazie składników dostępnych na jednej płycie nowojorkich bestii. Zwłaszcza, że całość okraszona sprawną okładką i “niby-skanem” ze starej książki kucharskiej z dokładnymi opisami sposobów spreparowania.

Zgagi czy biegunki po takiej wyżerce mieć nie będziecie. To raczej pewne. Może się zdarzyć tak jednak, że będzie niedosyt, więc wówczas można sobie dojeść innymi frykasami odwiedzając myspace Maxa Tannone.

Zestaw smacznych mp3 z pozdrowieniami od autora do pobrania tutaj:

www.doublecheckyourhead.com

Komentarze do tego wpisu są wyłączone.